Ukraińcy będą pracować w Niemczech – Wielkie zmiany na rynku pracy.

To jedna z gorszych wiadomości dla polskich pracodawców, którzy dopiero kilka lat temu przekonali się do ich zatrudniania pracowników z Ukrainy. Sąsiedzi zza Bugu liczą, że w Polsce w 2019 nastąpią podwyżki o 20%. Nie chcą zarabiać już najniższej krajowej. Pracodawcy wcale nie zatrudniają cudzoziemców ze Wschodu, ponieważ są tańsi – wręcz przeciwnie, czasami zapewniają dodatkowo zakwaterowanie, opłacenie dokumentów lub posiłków w pracy, a więc płacą więcej niż Polakom. Ukraińcy są wykwalifikowani, mają fach w ręku i pracują. W chwili, gdy pracownicy fizyczni emigrowali z Polski do Anglii, w Polsce trzeba było szybko załatać dziurę. Udało się to dzięki Ukrainie. Mimo że Polska coraz częściej wita pracowników z Bliskiego i Dalekiego Wschodu, to tutaj problemem jest długie oczekiwanie na wizę, której Ukrainiec posiadać nie musi, a więc szybciej rozpocznie pracę.

Praca dla Ukraińca w Polsce – chcemy więcej


Przez pierwsze sześć miesięcy tego roku ponad 110 tysięcy Ukraińców otrzymało zezwolenie na pracę w naszym kraju. Dla porównanie w 2016 roku było to 106 tysięcy, a w 2017 roku aż 192,5 tysiąca. Widać skok w zatrudnieniu tej grupy, ponieważ od 2014 roku, kiedy wydano ich 26 tysięcy, liczba wydanych pozwoleń powiększyła się kilkukrotnie. Pamiętajmy także o pozwoleniu na pracę na sześć miesięcy – ta grupa liczy już 700 tysięcy.
O zainteresowaniu pracownikami z tego kraju decyduje bliskość geograficzna, kulturowa, podobny język, a także pracowitość. – Przyjeżdżamy po to, by zarabiać pieniądze, dlatego nam zależy, żeby pracować jak najwięcej – powiedział Bohdan Tsvirkun, magazynier. Polskie firmy walczą o pracowników z Ukrainy. Dlatego coraz częściej pojawiają się dwujęzyczne ulotki, banery, czy dwujęzyczne dokumenty.

Niemcy otwierają rynek pracy dla Ukrainy


I to złe wieści dla naszej gospodarki. Niemcy działają szybko, na ich rynku brakuje 1,6 miliona pracowników i to właśnie Ukraina ma im pomóc w łataniu dziur. Przepisy będą na tyle łagodne, że Ukraińcy nie muszą martwić się o dodatkowe dokumenty, dzięki którym otrzyma tam pracę.
W rezultacie fachowcy spoza Unii – nawet nie mając uzgodnionej wcześniej pracy w Niemczech – będą tam mogli uzyskać zezwolenie na przyjazd na określony czas w celu poszukiwania zatrudnienia Nowe regulacje – przewidziane na razie na pięć lat – nie będą się ograniczać do wybranych zawodów, w których istnieje największy deficyt pracowników. Zniosą też obowiązek tzw. testu rynku pracy – sprawdzenia, czy pracę na danym stanowisku mógłby podjąć Niemiec lub obywatel innego kraju Unii Europejskiej. Możliwy ma być też legalny pobyt w celu zdobycia w Niemczech dodatkowych kwalifikacji. Nowa polityka imigracyjna sprawi, że w naszym kraju ucierpi rynek, w którym potrzeba kierowców, budowlańców i spawaczy – oni z pewnością w szybkim czasie zdobędą pracę na Zachodzie.

Dlaczego Ukraińcy wybiorą pracę w Niemczech?


Jeśli Niemcy złagodzą przepisy dotyczące imigrantów spoza Unii, to czeka nas szybki odpływ wykwalifikowanych pracowników z Ukrainy. Do Niemiec może wyjechać duża część ukraińskich fachowców – potwierdza Marian Przeździecki dyrektor oddziału agencji zatrudnienia Work Service na Ukrainie. Podobno już zaczęły działać agencje pracy tymczasowej, które zaczynają powoli werbować pracowników z Ukrainy. Dlaczego Niemcy a nie Polska? Po pierwsze, tak jak w Polsce mogą poruszać się tam bez wizy, a wynagrodzenie otrzymują trzy a nawet czterokrotnie większe. Już 59% Ukraińców opowiedziało się za tym, że kiedy Niemcy otworzą im drzwi, to w szybkim czasie opuszczą Polskę. Niemcy działają na tyle szybko, że już na początku roku mogą pojawić się pierwsze odpływy pracowników. Oznacza to załamanie naszej gospodarki i ogromne straty dla podwykonawców. Pracownicy z Indii, Nepalu czy Bangladeszu nie są jeszcze tak częstą grupą pracowników w Polsce, również przez nawet trzy miesięczny czas oczekiwania na możliwość rozpoczęcia pracy. Niestety, od nowego roku musi się to zmienić, inaczej nasza gospodarka będzie narażona na ogromne turbulencje.

Ukraina dyktuje warunki


Krzysztof Inglot, prezes agencji zatrudnienia Personnel Service mówi jasno: To ogromne zagrożenie dla polskiej gospodarki. W ciągu dwóch–trzech miesięcy luka kadrowa urosłaby z 165 tys. do ponad 0,5 mln wakatów . To negatywnie odbiłoby się na naszym wzroście gospodarczym. – Wywołałoby też gigantyczną presję płacową i przełożyło się na spadek konkurencyjności naszych firm – mówi. Ocenia, że spadek produkcji towarów konsumpcyjnych mógłby sięgnąć 10 proc.
Nie możemy pozwolić sobie na takie posunięcie, natomiast w tym momencie już niewiele możemy zrobić. Jedyną opcją byłoby podniesienie pensji na miarę niemieckich wynagrodzeń i dodatkowo oferowanie pozapłacowych benefitów w postaci mieszkań, opieki lekarskiej, czy posiłków. Jeśli polskie firmy zrobiłyby to dla cudzoziemców, to reakcje polskich pracowników mogą być druzgocące. Albo podniesiemy komfort pracy dla wszystkich pracowników i tych naszych i tych z Ukrainy, możemy dopiero obronić się przed załamaniem sytuacji gospodarczej w naszym kraju.

Czy nam się to uda? I jakie będą skutki otwartego niemieckiego rynku pracy? Niestety okaże się to już w przeciągu dwóch miesięcy.

Przewoźnik Praca kierowca